Karolina Toczydłowska

Numer podopiecznego: 064
50% Donated
Goal : 10.00 zł
0
Donors
5.00 zł
Donated
Wesprzyj

Login

Follow

Hej, wszystkim!

Nazywam się Karolina, mam 21 lat. Zawsze byłam wesołą, towarzyską dziewczyną z bananem na twarzy. Niestety choroba pokrzyżowała większość moich planów a moje życie zmieniło się o 180 stopni.

Zwracam się do każdego z ogromną prośbą. Błagam pomóżcie mi uratować moją nogę przed amputacją! Leczenie jest bardzo kosztowne. Wizyty u lekarzy i to nie tylko u Ortopedy ale i u chirurga naczyniowego, Neurologa, leki, sprzęt ortopedyczny który jest niezbędny do tego żebym mogła w jakikolwiek sposób się poruszać, badania specjalistyczne jak i zabiegi operacyjne. To wszystko kosztuje grube tysiące. Długo się borykałam żeby poprosić innych o pomoc ale doszło do tego że nie mam wyjścia. Choruje już pięć lat a leczenie jest coraz droższe a stan kolana coraz gorszy.

Po tej operacji z dnia na dzień było coraz gorzej, kolano było sztywne, nie byłam w stanie go zgiąć. Łóżko było moją łazienką, toaletą, jadalnią, sypialnią. Przykurcz osiągnął 110 stopni, ruchy mimowolne nie dawały mi żyć.

Choruje na niezwykle rzadką i bolesną chorobę jaką jest artrofibroza i algodystrofia. Dodatkowo mam porażony nerw udowy i strzałkowy (stopy nie czuję nawet w najmniejszym stopniu). Mam uszkodzony mięsień czworogłowy jak i prostowniki. To wszystko zostało uszkodzone przy pierwszej banalnej artroskopii.

21 lutego 2014 roku w szpitalu w Sokółce przeszłam pierwszą felerną artroskopię, która polegała na zwykłym usunięciu rogów łąkotek i od tego momentu zaczął się jeden wielki koszmar. Po operacji nie byłam w stanie ruszyć nogą, musiałam przenosić ją w rękach. Jednym słowem moja noga była bezwładna i niezwykle boląca. Po tej operacji z dnia na dzień było coraz gorzej, kolano było sztywne, nie byłam w stanie go zgiąć. Łóżko było moją łazienką, toaletą, jadalnią, sypialnią. Przykurcz osiągnął 110 stopni, ruchy mimowolne nie dawały mi żyć. Do dnia dzisiejszego zdarza się że nagle noga zaczyna drgać ale dzisiaj umiem już sobie z tym poradzić, na początku potrzebowałam pomocy niestety jej nie uzyskałam. Zarówno jak jak i moja Rodzina nie wiedzieliśmy co mamy robić. Po 4 operacji czyli w 2015 roku, zostałam posadzona na wózek inwalidzki, nie dałam rady nawet stać na kulach.

Po ostatniej operacji w Otwocku nie byłam w stanie nawet zmienić pozycji w łóżku, wstać do toalety i obecnie grozi mi bardzo realna opcja utraty nogi. Łącznie przeszłam 7 operacji które doprowadziły do tego że grozi mi amputacja.

W końcu udało mi się trafić w odpowiedzialne ręce dla których liczy się pacjent i chęć niesienia mu pomocy. Niestety moje leczenie jest niezwykle kosztowne i zwyczajnie mnie na nie nie stać.

Dlatego Proszę każdego z osobna, pomóżcie mi uratować moją nogę!

Karolina