Matylda, zwana przez nas pieszczotliwie Mati, nie skończyła jeszcze 5 lat, a już po raz drugi w swoim krótkim życiu staje do walki z najgroźniejszym przeciwnikiem, siatkówczakiem (nowotworem złośliwym oka).
We wrześniu 2017 roku wraz z przyjściem straszliwej diagnozy, świat Matyldy i nasz w jednym momencie się zawalił. Walka trwała prawie pół roku. Po pierwszym rzucie choroby i wygranej walce wydawało się, że powrót do zdrowia jest tylko kwestią czasu.
Niestety siatkówczak, jak każdy nowotwór jest chorobą nieprzewidywalną. W grudniu, po prawie trzech latach uśpienia, guz znowu się obudził!!! Rutynowa wizyta zamieniła ponownie życie całej naszej rodziny w koszmar. Lekarze w Polsce po raz kolejny stanęli wraz z Matyldą do walki z groźnym przeciwnikiem.
Niestety po dwóch niezwykle skomplikowanych zabiegach dotętniczego podania chemii, nie ma pożądanych efektów. Guz rośnie!!!
Wynika to z tego, że oczko Mati ma nietypową budowę i chemia, którą dostawała prawdopodobnie do niego nie dotarła. Mati straciła całkowicie widzenie w lewym oczku. Nie możemy pozwolić na to, by nowotwór pozbawił Mati również oka i zdrowia.
Dalszego leczenia naszej małej/wielkiej bohaterki gotowi są podjąć się najbardziej doświadczeni specjaliści w tej dziedzinie. Jest to zespół dr Abramsona ze Szpitala MSKCC w Nowym Jorku. Jednak koszt terapii jest ogromny, to ok. 1 mln złotych.
Każde wsparcie z Waszej strony pozwoli naszej ukochanej córeczce kontynuować walkę z nowotworem.
~ Marta i Bartek Wodziccy