Tadeusz Kalaciński

Numer podopiecznego: 112
50% Donated
Goal : 10.00 zł
0
Donors
5.00 zł
Donated
Wesprzyj

Login

Follow

Pierwszy rok mojego synka był jak sielanka – Tadzio rósł zdrowy i szczęśliwy. Potem nadeszła diagnoza: wada wrodzona stawu rzekomego piszczeli. Grozi wielokrotnymi złamaniami, które mogą doprowadzić w najgorszym przypadku do amputacji kończyny. Jedyna szansa na prawidłowy rozwój Tadzia to kosztowna operacja. 

Tadzio urodził się jako zdrowy, rumiany chłopczyk. Był dzieckiem wymodlonym przeze mnie, cudem poczęcia. Pierwszy rok życia przebiegał prawidłowo, synek rósł i zdobywał nowe umiejętności. Problemy pojawiły się, gdy zaczął chodzić – utykał, stawiając kroki, a na jego nóżce dało się zauważyć deformację. Później okazało się, że ta zmiana dotyczy 1/3 części kości strzałkowej. Szybko rozpoczęliśmy szukanie diagnozy. Zdjęcia RTG wykazały, że Tadzio ma wadę wrodzoną stawu rzekomego goleniowo-skokowego – jego piszczel ma przodowygięcie oraz staw rzekomy, chorą i zmienioną okostną.

Zdjęcia RTG wykazały, że Tadzio ma wadę wrodzoną stawu rzekomego goleniowo-skokowego – jego piszczel ma przodowygięcie oraz staw rzekomy, chorą i zmienioną okostną.

Wada wrodzona stawu rzekomego to zaburzenie, które sprawia, że kość piszczelowa jest wygięta przez chorobowo zmienioną okostną i przez to łatwo o jej złamanie. Po złamaniu kość jednak nie zrasta się poprawnie, tylko tworzy się „staw rzekomy”, czyli patologiczne połączenie odłamów kostnych. Przez to zagrożenie kolejnymi złamaniami jest jeszcze większe. Tadzio ma dwa takie stawy rzekome. Pierwszy, wrodzony, w kości piszczelowej. Drugi powstał w złamanej kości strzałkowej, która źle się zrosła i stworzyła deformację.

Od września 2022 roku do marca 2023 aż czterokrotnie odwiedziliśmy SOR po upadkach synka, który odczuwał coraz większe dolegliwości. Niestety 4 dni przed drugimi urodzinami – 18.03.2023 – doszło do złamania kości strzałkowej oraz piszczelowej.

W Paley Institute dowiedzieliśmy się, że aby synek mógł rosnąć, rozwijać się, biegać, skakać czy jeździć na rowerze, potrzebna jest kosztowna operacja. Bez tego jego kości nigdy się nie zrosną prawidłowo i będzie dochodziło do kolejnych złamań, co doprowadzi do skrócenia nóżki, a w najgorszym wypadku do amputacji kończyny.

Mój syn ma dopiero dwa latka. Nie rozumie, dlaczego ma gips i dlaczego musi go mieć aż do momentu operacji. Z żywiołowego dziecka, który uwielbiał poznawać świat, wariować i się bawić, został przykuty do podłogi i poruszania się na pupie, bo tak malutkie dziecko nie umie jeszcze używać kul.

Poprzez wsparcie zbiórki dacie Państwo szansę mojemu dziecku, by ponownie stanął na nogi. Dacie szansę na jego rozwój ruchowy. Dacie szansę na szczęśliwe dzieciństwo bez bólu i cierpienia. Wierzę, że uzbieramy potrzebną kwotę i Tadzio znowu poczuje, co to znaczy biegać i stać na własnych nóżkach.”

~ Rodzice